Rozdział II
Następnego dnia Alexy zaspał do szkoły. Kiedy był już na dziedzińcu uderzył w coś i upadł na ziemię. Kiedy podniósł głowę jego oczom ukazał się czarnooki, który wyciągnął rękę żeby pomóc mu wstać.
- Nic Ci się nie stało? -
- Wydaję mi się, że nic... Przepraszam, że na Ciebie wpadłem -
- Nie szkodzi. My się jeszcze nie znamy, Jimmy jestem -
- Owszem, nie znamy, wczoraj był mój pierwszy dzień w tej szkole. Jestem Alexy -
Kiedy Alexy ruszył do przodu poczuł bardzo silny ból w kostce, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Chyba nie do końca nic Ci nie jest. Zabiorę Cię do pielęgniarki -
- Dobrze -
Kiedy dotarli na miejsce pielęgniarka stwierdziła, że kostka jest tylko opuchnięta i do wieczora powinno przejść.
- Aż do wieczora? Jak ja będę dzisiaj chodził? - nagle posmutniał
- Ej nie rób takiej miny, przecież Ci pomogę - odrzekł i uśmiechnął się
- Dzięki... -
Jimmy patrzył chwilę na smutnego Alexy'ego, a potem wziął go na lekcje i usiadł z nim w ławce. Lekcje mijały szybko i spokojnie, choć Alexy wciąż był smutny. W końcu zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli na przerwę, wszyscy z wyjątkiem Alexy'ego i Jimmy'ego. Alexy wciąż siedział smutny ze spuszczoną głową, Jimmy odgarnął mu włosy z czoła, chwycił go za podbródek i obrócił jego głowę w swoją stronę.
- Dlaczego jesteś smutny? To przez tę kostkę? -
Skinął głową na potwierdzenie, a Jimmy uśmiechnął się.
- Zabawny jesteś. To przecież tylko jeden dzień -
- No, ale jednak -
- To może oznaczać tylko jedno - Alexy spojrzał na niego pytająco.
- Nie chcesz ze mną spędzać już więcej czasu -
- Nie! Nie o to chodzi! -
- Dobra skoro i tak jesteś na mnie skazany, bo obiecałem Ci pomóc powinniśmy się lepiej poznać, nie uważasz? -
- Jasne, że uważam -
Wtem zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję, którą była chemia. Lekcja dłużyła się wszystkim niemiłosiernie, ale w końcu zabrzmiał dzwonek ogłaszający upragniony koniec zajęć. Ostatni w klasie zostali Jimmy i Alexy.
- Może przejdziemy się do kafejki niedaleko szkoły -
- Hehe nie chce Ci się holować mnie dalej -
- Kurde złapałeś mnie na gorącym haha -
Chłopcy wyszli ze szkoły i w dziesięć minut byli na miejscu. Rozmawiali bardzo długo i był już wieczór kiedy Jimmy odprowadził Alexy'ego do domu.
- I jak twoja kostka? -
- Już tak nie boli. Dzięki za troskę -
- Nie dziękuj, nie ma za co. W sumie to czuję się trochę winny -
- Przecież to nie twoja wina. Powinienem był bardziej uważać -
- Muszę już iść. Do jutra. -
- Do jutra -
Po powrocie znów zaczął rozmyślać na temat chłopaka. Po dzisiejszym dniu intrygował go jeszcze bardziej. Był ciekaw co będzie dalej.
Zajmuję i zaraz wracam! ^^
OdpowiedzUsuńJestem... Miśka to jest TRAGEDIA! Jak Ty możesz tak dobrze pisać no jak?! xD Daj mi trochę talentu! Podziel się! :3 Czekam na nexta i pozdrawiam miśka ^^ <3
UsuńWoow.. Mnie też intryguje ten Jimmy.. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny rozdział =)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, (która się przydaje xd)
~ Paula :>