piątek, 26 lutego 2016

Nigdy Nie Jest Za Późno - songfic

No więc wreszcie jest to wyczekiwane "coś" (XD) na blogu, a że mam dobry humor, bo dzisiaj piątek, to dedykuję ten songfic moim (jedynym) czytelniczkom, więc Wika i Zrazik to dla was :*
I Wiki nie wcale nie musisz się bać XD.

Never Too Late by Three Days Grace


Właśnie wróciliśmy ze szpitala. To już drugi raz, gdy Jimmy próbował się zabić. Nie wiedziałem czemu... W końcu wydawało mi się, że jest szczęśliwy. Kiedy dotarliśmy do domu, bez namysłu wszedłem do pokoju, który aktualnie zajmował.
This world will never be
What I expected
And if I don't belong
Who would have guessed it
- Dlaczego? - spytałem przez łzy nie będąc w stanie nic więcej powiedzieć.
- Bo ten świat nigdy nie będzie taki jaki oczekiwałem. I jeśli przestanę do niego należeć, kto to zauważy?
I will not leave alone
Everything that I own
To make you feel like it's not too late
It's never too late
Nie mogłem już dłużej powstrzymywać łez, więc dałem im spokojnie opadać na błękitną pościel.
- Nie zostawię w spokoju wszystkiego co posiadam, żebyś poczuł, że nie jest za późno... Bo nigdy nie jest za późno, by być szczęśliwym!
Rozpłakałem się na dobre i nie hamując więcej swoich uczuć rzuciłem mu się na szyję.
Even if I say 
It'll be alright
Still I hear you say
You want to end your life
- Nawet jeśli mówię, że wszystko będzie dobrze, ciągle słyszę jak mówisz, że chcesz skończyć ze swoim życiem! A przecież ja Cię tak kocham!
Chwila... Czy ja mu właśnie wykrzyczałem co do niego czuję? Chciałem uciec, ale złapał mnie za rękę.
Now and again we try
To just stay alive
Maybe we'll turn it around
'Cause it's not too late
- Teraz znowu spróbujemy po prostu przeżyć. Może odwrócimy to wszystko, ponieważ nie jest za późno.
No one will never see
This side reflected
And if there's something wrong
Who would have guessed it
I nikt nigdy nie zobaczy tej odbitej strony. Nikogo nie pokocham tak jak Ciebie... Nigdy.
- Ale nawet jeżeli coś tu jest nie tak... Kto to zauważy? - powiedziałeś, a ja zadrżałem.
Odsunąłem się od Ciebie i chwilę patrzyłem Ci w oczy, tym samym przerażonym wzrokiem. Zupełnie jak wtedy, gdy Cię znalazłem... Tak samo jak wtedy.
And I have left alone
Everything that I own
To make you feel like
It's not too late
It's never too late
Patrząc tak na Ciebie, przypomniałem sobie ten moment. Kiedy leżałeś na zimnej posadzce w kałuży krwi, patrząc na mnie pustym wzrokiem.
Na moim zimnym policzku znów pojawiła się łza, czułem jak ocierasz ją swoją ciepłą dłonią, a ja znów wtuliłem się w Ciebie.
- I zostawiłem wszystko co posiadam, abyś poczuł, że nie jest za późno. Bo nigdy nie jest za późno.
The world we know
Won't come back
The time we've lost
Can't get back
The life we had
Won't be ours again
Świat, który znaliśmy nie wróci. Obiecuję Ci, że zrobię wszystko, żebyś był szczęśliwy. Chociaż czas, który straciliśmy nie zostanie nam zwrócony. Życie, które mieliśmy nie będzie nasze już więcej. Będzie lepsze, bo teraz jesteśmy razem.
Ten świat nigdy nie będzie taki jaki byśmy chcieli. Ale jeżeli przestałbyś do niego należeć, to właśnie ja bym to zauważył.
- Nie pozwolę Ci więcej robić takich głupot. Rozumiesz? - nie usłyszawszy odpowiedzi, zasnąłem wyczerpany.
_________________________________________________________________________________

Warto było Cię spotkać, aby się dowiedzieć, że istnieją takie oczy jak Twoje. - Janusz Leon Wiśniewski z książki "Bikini" 

(Zebrało mi się na cytaty XD)

I stało się! Powstał mój pierwszy songfic. Mam nadzieję, że się podobało.

niedziela, 21 lutego 2016

Dzięki Tobie Moje Życie Jest Lepsze

Rozdział V

Tego poranka Jimmy nie czekał na Alexy'ego jak co dzień. Gdy nie pojawiał się od 20 minut chłopak postanowił go poszukać, ale wcześniej chciał poprosić brata o pomoc. Ten oczywiście się zgodził. Szukali go w kawiarence, przy sklepach, aż w końcu postanowili poszukać w parku. Znaleźli go pół przytomnego pod drzewem. Miał podartą koszulkę,pod którą były widoczne sińce i zadrapania, na twarzy również miał kilka siniaków oraz rozciętą wargę, z której ciekła krew.
- Jimmy! Proszę spójrz na mnie! - krzyczał do niego przerażony Alexy, jednak ten nawet nie drgnął - Armin dzwoń po karetkę!
- N-nie dzwoń - wydukał - Po prostu zabierzcie mnie stąd.
- W takim razie trzeba zadzwonić po taksówkę. - wtrącił Armin
Po niedługim oczekiwaniu, niedaleko od wejścia do parku zajechało czarne BMW. Bracia pomogli poszkodowanemu dojść oraz wsiąść do auta i ruszyli w kierunku domu bliźniaków. Po dziesięciominutowej jeździe dotarli do mieszkania, gdzie w progu przywitali ich rodzice, gdyż dyrektorka powiadomiła ich, że chłopcy nie pojawili się w szkole. 
- Może wyjaśnicie nam swoją nieo... - zaczął pan Smith, ale urwał, gdy zobaczył rannego Jimmy'ego.
- Boże! Co się stało?! - wtrąciła pani Smith
- Nie wiemy. Znaleźliśmy go tak w parku. - wyjaśnił brunet
- Nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy - zarządziła pani domu - Wejście go do środka i posadźcie na sofie w salonie.
Chłopcy wykonali polecenie matki i zanieśli go na beżową sofę. W tym czasie Alexy pobiegł za piętro po apteczkę, gdy go nie było Jimmy rozejrzał się po pokoju, w którym się znajdował. Ściany były pomalowane na żółto oraz wisiały na niej różne zdjęcia oraz kilka obrazów, przy jednym z rogów stało kilka szafek, a przed sofą telewizor. Chwilę później wrócił Alexy z bandażami, apteczką, ręcznikiem, miską z wodą, tabletkami oraz wodą w szklance.
- Powiesz mi co się stało? - spytał zatroskany chłopak
- Aj, itai! - syknął z bólu kiedy Alexy dotknął jego żeber
- Przepraszam - powiedział po czym dał mu leki przeciwbólowe i zaczął obmywać go z krwi - Nie wiedziałem, że znasz japoński.
- Ta, moja matka stamtąd jest.
- Tego też nie wiedziałem. - w jego głosie można było usłyszeć lekką irytację tym faktem
- Alexy nie musisz się złościć, moja rodzina nie jest ważna i proszę nie drąż tego tematu. 
- No... dobrze - odpowiedział trochę zdziwiony taką reakcją
Gdy zmył całą krew z ciała chłopaka, pani Smith zaczęła go bandażować oraz nakładać maść na sińce. Po opatrzeniu Jimmy'ego, pani domu poleciła zanieść go do pokoju gościnnego. Był to średnich rozmiarów pokój, pomalowany na bardzo jasny brąz, w którym stała obok łóżka, mała szafka nocna, a za drzwiami znajdowała się szafa. Alexy posadził delikatnie swojego kochanka na łóżku, po czym przyniósł mu czystą bluzkę. W czasie kiedy Jimmy zdejmował koszulkę, Alexy wszedł do pomieszczenia i nie mógł przestać patrzeć na jego pół nagie umięśnione ciało, gdy zdał sobie z tego sprawę momentalnie spojrzał na podłogę, zacisnął ręcę mocniej na koszulce, którą dalej trzymał, a jego twarz oblał widoczny i gorący rumieniec. Jimmy widząc to uśmiechnął się lekko, podszedł do niego i przytulił niższego od siebie do swojego torsu.
- Arigato, za wszystko Alexy - wyszeptał mu na ucho, na co chłopak wtulił się w jego szyję.
Po chwili odsunęli się od siebie, a Jimmy wziął koszulkę z rąk swojego chłopaka i zaraz znów siedział na łóżku tym razem w koszulce oraz bokserkach. Niedługo później do pokoju weszła pani Smith.
- Jimmy, czy mógłbyś nam powiedzieć dlaczego jesteś w takim stanie?
- Umm... Rano, gdy wychodziłem do szkoły poślizgnąłem się na schodach. - starał się zachować pozory, że to wszystko, ale nie wiedział czy mu się to udało
- To może zadzwonimy do twoich rodziców?
- J-już teraz? - wyjąkał drżącym głosem - Jeśli można chciałbym trochę odpocząć.
- Oczywiście, choć Alexy niech Jimmy się trochę prześpi.
Chłopak tylko skinął głową i wyszedł za matką z pokoju. Jimmy sięgnął słuchawki i telefon, które miał w kieszeni spodni i wkrótce rozbrzmiała jego ulubiona muzyka, a on sam opadł na łóżko i wkrótce zasnął.
W tym samym czasie na parterze 
Matka bliźniaków nie uwierzyła chłopakowi w bajeczkę o wypadku na schodach. Czuła, że sprawa jest na tyle delikatna i poważna, że nie może z niego w prost wydobyć prawdy. Alexy widząc zamyślenie połączone z lekkim zdenerwowaniem postanowił dowiedzieć się o co chodzi.
- Mamo... coś się stało? - spytał zatroskanym głosem
- Cóż... Nie chcę cię bardziej denerwować, ale nie wydaję mi się żeby opowieść o upadku ze schodów była prawdziwa. - na te słowa Alexy tylko westchnął
- Też mi się tak wydaję, ale nie chciałem go bardziej męczyć.
- Rozumiem cię.
- Jak wypocznie postaram się czegoś dowiedzieć.
Po zakończonej rozmowie chłopak postanowił pójść sprawdzić co u Jimmy'ego. Stanął przed drzwiami pokoju gościnnego, delikatnie nacisnął klamkę, pchając przy tym lekko drzwi i cicho wszedł do środka. Chłopak spał ze słuchawkami w uszach prawie cały przykryty kołdrą. Alexy podszedł do niego odgarną kosmyki kruczoczarnych włosów, które wchodziły mu do oczu oraz ostrożnie wyjął słuchawki i położył je na szafce nocnej.
- Czego mi nie mówisz Jimmy? - spytał cicho, po czym wyszedł z pokoju
Po kilku godzinach snu, chłopak się obudził. Była dopiero 18 dlatego nie wiedział za bardzo co ma ze sobą zrobić, więc postanowił udać się do pokoju swojego chłopaka. Wyszedł z pokoju i skierował się w stronę drzwi obok, były w połowie otwarte, więc zobaczył siedzącego na łóżku Alexy'ego. Zastukał, po czym wszedł do pokoju i usiadł na skraju łóżka. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą zdecydował się przerwać Alexy.
- Jimmy... ja... Wydaję mi się, że nie powiedziałeś mi prawdy, gdy opowiadałeś o wypadku. Proszę powiedz mi jak to się stało - spojrzał na niego smutnym i błagalnym wzrokiem.
- J-ja... Eh, no dobrze - skierował swój wzrok w podłogę i powiedział mu całą prawdę. O ojcu alkoholiku, który bije jego i matkę, o tym, że nieraz uciekał z domu, ale to nic nie dawało, a skutkowało jedynie mocniejszymi ciosami - To już wszystko. - powiedział i spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 2158. 
Było już dosyć późno, więc wyszedł z pokoju chłopaka, który nie doszedł jeszcze do siebie po tym jak to wszystko usłyszał. Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo Jimmy'ego już u niego nie było. Postanowił, że do niego pójdzie i już nie pukając wszedł cicho do środka. Chłopak stał przy oknie i chyba nie zauważył, że Alexy się do niego podkrada, zorientował się, że u niego jest kiedy objął go z tyłu.
- Przepraszam... przepraszam, że pytałem...
- Nie masz za co przepraszać, miałeś prawo poznać prawdę. Nie powinienem był cię okłamywać, ale nie chciałem, żebyś się w to mieszał.
- Rozumiem... - powiedział smutno i skierował się w stronę wyjścia
Już miał wychodzić, gdy Jimmy złapał go za rękę. - Poczekaj, przepraszam nie chciałem, aby to tak zabrzmiało, ani zrobić ci przykrości. Po prostu nie chciałem cię zamartwiać moimi problemami.
Alexy znów go przytulił - Głupi jesteś, powinieneś mi o tym powiedzieć - Jimmy tylko zaśmiał się krótko na jego słowa.
- Od teraz żadnych tajemnic, dobrze? - spytał, na co chłopak skinął głową, cały czas tuląc się do jego torsu.
- Pójdę się już położyć - odsunął się od Jimmy'ego, ale chłopak znów złapał go za rękę, na co ten spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Zostań... - szepnął - Zostań ze mną... na noc.
- J-ja - zaczął zawstydzony propozycją Alexy, a na jego twarzy pojawił się rumieniec
- Niczym się nie przejmuj. Będziemy tylko spać. Nic więcej.
- Dobrze - odpowiedział cicho
Jimmy zamknął drzwi podczas, gdy Alexy zdejmował spodnie. Wkrótce obaj leżeli już w łóżku.
- Alexy... Dzięki tobie moje życie naprawdę jest lepsze - powiedział i przysunął się bliżej chłopaka.

Czy Kiedyś Będzie Lepiej?

Rozdział IV

Dzisiejszego dnia Alexy'ego nie było w szkole. Wszyscy zaczęli spekulować, że to co było napisane w gazetce szkolnej to prawda. Jimmy był wściekły na Peggy, a zdenerwował się jeszcze bardziej kiedy spotkał ją na korytarzu.
- Jak mogłaś to zrobić?! -
- O co Ci chodzi? -
- Jak to o co?! O Twoje wczorajsze wydanie gazetki! I o to co napisałaś o Alexy'm!
- Aaa, o to Ci chodzi. A co? Czy czasem nie za bardzo Ci na nim zależy?
- Przestań pieprzyć! To mój przyjaciel i to oczywiste, że mi na nim zależy! Wiesz jak on się przez Ciebie czuje?!
- Taki biznes 
- Ludzkie uczucia to dla Ciebie biznes?! Dobra wolę nie znać odpowiedzi!
Po kłótni z Peggy, chłopak wyszedł na dziedziniec. Nie mógł się uspokoić po tym co usłyszał. Przyszedł do niego Armin, który widział całe zajście.
- Niezłą awanturę jej użądziłeś.
- Hmm? A to Ty. Przesadziłem?
- Jak dla mnie, to nie. Ani trochę.
- Wiadomo to Twój brat i jesteś stronniczy.
- Hehe w sumie racja. Wiesz Alexy nie czuje się dobrze może byś go odwiedził?
- Jasne.
Jimmy i Armin poszli na ostatnią lekcję. Lekcja minęła i chłopcy wyszli ze szkoły. Podczas drogi Jimmy nie odzywał się za wiele. Po około pięciu minutach byli pod budynkiem, gdy weszli na korytarz zobaczyli jak Alexy rozmawiał z rodzicami. Chcąc nie chcąc usłyszeli, że chodzi o jego nową sympatię.
- A Ty znowu o tym? Powiedz chociaż kto to!
W tym momencie odwrócił się i zobaczył chłopaka.
- Jimmy! - zakrzyknął i rzucił mu się na szyję. Chłopak również go przytulił.
- To Ty jesteś nową sympatią mojego brata?
- No tak, a czy masz z tym jakiś problem?
- Nie o ile będziesz dla niego odpowiedni.
- O to się nie martw. Będę.
Jimmy porozmawiał z rodzicami chłopaków. Polubili go i nie mieli nic przeciwko temu, by się spotykali. Gdy miał wychodzić zobaczył, że rozpętała się burza.
- Nie ma mowy, że wypuszczę Cię w taką pogodę! - powiedział i zwrócił się do rodziców - Czy Jimmy może zostać na noc?
- Cóż... - zaczęła matka bliźniaków
- To nie będzie konieczne - wtrącił chłopak - Pójdę już. Dobrej nocy państwu życzę. Dobranoc Lexy - zwrócił się do Alexy'ego i pocałował go w czoło na pożegnanie.
- No to chociaż weź parasol! - nalegał chłopak na co Jimmy uśmiechnął się
- Za bardzo się o mnie martwisz - powiedział po czym wyszedł
W tym momencie chłopak nie martwił się o to co zastanie w domu. Nie myślał o tym. W tej chwili był szczęśliwy. Po dwudziestu minutach dotarł pod mały czteropiętrowy blok. Wszedł na drugie piętro i ostrożnie chwycił klamkę. Zajrzał do środka przez lekko uchylone drzwi. Było ciemno. Czyli już spali... Może ominie mnie awantura. - pomyślał. Cicho zamknął drzwi i poszedł w stronę pomieszczenia znajdującego się naprzeciwko nich. Wszedł do pokoju o krwisto czerwonych ścianach i czarnych napisach z piosenek, na których znajdowały się plakaty jego ulubionych zespołów m.in. Green Day i The Offspring. Po lewej stronie od wejścia stała mahoniowa komoda z trzema szufladami, a nad nią wisiało nie za duże kwadratowe lustro, które dodatkowo przysłaniały naklejki różnego typu. Na środku ściany, która znajdowała się na prawo od drzwi znajdowało się dość duże łóżko, a przed nim mały telewizor. Chłopak wziął szybki prysznic i położył się na łóżku. 
- Może nie zauważyli, że mnie nie ma - pomyślał i zasnął.
Następnego dnia wstał do szkoły wcześniej niż zwykle. Nie chciał natknąć się na rodziców. Na jego nieszczęście oni też już nie spali. Kiedy był w kuchni weszła do niej kobieta średniego wzrostu o czarnych włosach i oczach w tym samym kolorze oraz azjatyckim wyglądzie.
- Dlaczego wczoraj wróciłeś tak późno? - zapytała
- Zapytaj lepiej z kim był! - w tym momencie wszedł także wysoki mężczyzna o brązowych włosach i czarnych oczach z zapewne kolejną już butelką piwa w ręce.
- J-Ja... - zaczął chłopak
- Milcz! - krzyknął mężczyzna i wymierzył mu policzek. - Na pewno byłeś z kolejnym chłoptasiem!
- Może i byłem! Cholerny homofobie! - krzyknął po czym wybiegł na korytarz.
- Wracaj! Jeszcze z Tobą nie skończyłem! - po czym wybiegł za chłopakiem
Dopadł go przed drzwiami. W tym momencie Jimmy poczuł serię mocnych ciosów. Ból trwał chwilę lecz dla niego to była wieczność. Aż w końcu osunął się na ziemię. I już nie czuł nic. Stracił przytomność?Nie. Nie wydawało mu się. Chciał się podnieść, ale nie miał siły. W końcu dał radę i wydostał się z tego piekła. Nie doszedł daleko, dał radę tylko do parku gdzie usiadł i oparł się o drzewo. Myślał czy kiedyś będzie lepiej. Lepiej? Nie, nigdy nie będzie! - od razu dał sobie odpowiedź. Był zmęczony. Nawet sam nie wiedział kiedy zasnął.

sobota, 20 lutego 2016

Szczęście w Nieszczęściu

Rozdział III

Mijały miesiące, a Jimmy i Alexy stali się najlepszymi przyjaciółmi. Spędzali ze sobą prawie każdą wolną chwilę. Rano jak co dzień przed szkołą na Alexy'ego czekał Jimmy, gdy wreszczcie przyszedł, weszli do szkoły gdzie zaczepiła ich Kazze.
- Cześć wam -
- Cześć -
- Alexy możemy pogadać na osobności? -
- Jasne. Jimmy widzimy się później -
Chłopak poszedł za dziewczyną do ogrodu. Myśleli, że są sami. Ale tylko im się zdawało.
- No, więc o co chodzi? -
- Chciałam z tobą pogadać o Violettcie... Wiesz ona naprawdę bardzo Cię lubi... -
-... Też ją lubię, ale tylko tyle nic więcej z tego nie będzie -
- Dlaczego? -
- Nie jest w moim typie... W sumie to... żadna dziewczyna nie jest -
- Czy Ty chcesz powiedzieć, że... -
- Tak, tylko nie mów nikomu -
- Spoko -
Alexy myślał, że powiedział to tylko jednej osobie, niestety usłyszała to też Peggy, szkolna reporterka
- To będzie sensacja! - powiedziała do siebie
Peggy pobiegła, żeby napisać jutrzejsze wydanie gazetki, a niczego nie świadomi Kazze i Alexy poszli na lekcje. Zajęcia szybko się skończyły i wszyscy poszli do domów.
Następnego dnia, gdy chłopak wszedł do szkoły wszyscy dziwnie się na niego patrzyli, a w rękach trzymali nowy numer szkolnej gazetki. W pewnej chwili podeszła do niego Peggy
- Hej, dzięki za artykuł -
- Jaki artykuł? -
- Ten -
Reporterka podała mu gazetkę, w której wyczytał swoją największą tajemnicę. Nagle zobaczył Jimmy'ego, który trzymał gazetkę. Alexy postanowił uciec. Nie wiedział gdzie, więc pobiegł do ogrodu. Znalazł go tam Jimmy. Alexy płakał, a chłopak podszedł do niego z tyłu i objął go.
- Nie płacz proszę -
- Właśnie wszystko legło w gruzach. Nie będę miał tu życia, więc jak mam nie płakać? -
- Dlaczego tak mówisz? Może właśnie teraz będzie lepiej -
- Nie ważne! Nie wiesz jak to jest! -
Nadal płakał i znów zaczął uciekać, a Jimmy krzyknął za nim
- Czy Ty nadal nic nie rozumiesz? -
- Co niby mam rozumieć?! -
Jimmy podszedł do niego, złapał go w talii i przyciągnął do siebie. Ujął jego twarz, opatulając ją ciepłym oddechem i pocałował, krótko i namiętnie.
- Że Cię kocham. Więc przestań już płakać -
Alexy patrzył na niego zaskoczony, aż w końcu wykrztusił z siebie tylko:
- N-Naprawdę? -
- Pewnie, że naprawdę! Czy ja mógłbym zmyślić coś takiego? -
- Nie, przepraszam. Wiesz ja Ciebie też kocham -
- Może odprowadzę Cię do domu? Chyba masz dość wrażeń na dziś -
- Dobrze... -
Po wyjściu przed szkołę Jimmy złapał chłopaka za rękę i zaprowadził go do domu. Chłopak nigdy nie był taki szczęśliwy, choć to było szczęście w nieszczęściu. 
- Jesteśmy. Do jutra... skarbie -
- No to do zobaczenia kochanie -
Alexy chwilę trzymał mocniej rękę Jimmy'ego, ale w końcu zdecydował się go pocałować.
- Chyba nie jesteś co do tego przekonany -
- Nie, wręcz przeciwnie po prostu pierwszy raz z kimś jestem -
- Nie stresuj się niczym, ja nie naciskam. W każdym razie muszę już wracać, chociaż nie chcę. Do zobaczenia Lexy - 
Zanim Alexy odpowiedział, Jimmy zniknął z jego pola widzenia. W tej chwili był najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i zupełnie nie przejmował się co będzie następnego dnia w szkole.

Co Dalej?

Rozdział II

Następnego dnia Alexy zaspał do szkoły. Kiedy był już na dziedzińcu uderzył w coś i upadł na ziemię. Kiedy podniósł głowę jego oczom ukazał się czarnooki, który wyciągnął rękę żeby pomóc mu wstać.
- Nic Ci się nie stało? -
- Wydaję mi się, że nic... Przepraszam, że na Ciebie wpadłem -
- Nie szkodzi. My się jeszcze nie znamy, Jimmy jestem -
- Owszem, nie znamy, wczoraj był mój pierwszy dzień w tej szkole. Jestem Alexy -
Kiedy Alexy ruszył do przodu poczuł bardzo silny ból w kostce, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Chyba nie do końca nic Ci nie jest. Zabiorę Cię do pielęgniarki -
- Dobrze -
Kiedy dotarli na miejsce pielęgniarka stwierdziła, że kostka jest tylko opuchnięta i do wieczora powinno przejść.
- Aż do wieczora? Jak ja będę dzisiaj chodził? - nagle posmutniał
- Ej nie rób takiej miny, przecież Ci pomogę - odrzekł i uśmiechnął się
- Dzięki... -
Jimmy patrzył chwilę na smutnego Alexy'ego, a potem wziął go na lekcje i usiadł z nim w ławce. Lekcje mijały szybko i spokojnie, choć Alexy wciąż był smutny. W końcu zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli na przerwę, wszyscy z wyjątkiem Alexy'ego i Jimmy'ego. Alexy wciąż siedział smutny ze spuszczoną głową, Jimmy odgarnął mu włosy z czoła, chwycił go za podbródek i obrócił jego głowę w swoją stronę.
- Dlaczego jesteś smutny? To przez tę kostkę? -
Skinął głową na potwierdzenie, a Jimmy uśmiechnął się.
- Zabawny jesteś. To przecież tylko jeden dzień -
- No, ale jednak -
- To może oznaczać tylko jedno - Alexy spojrzał na niego pytająco.
- Nie chcesz ze mną spędzać już więcej czasu - 
- Nie! Nie o to chodzi! -
- Dobra skoro i tak jesteś na mnie skazany, bo obiecałem Ci pomóc powinniśmy się lepiej poznać, nie uważasz? -
- Jasne, że uważam -
Wtem zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję, którą była chemia. Lekcja dłużyła się wszystkim niemiłosiernie, ale w końcu zabrzmiał dzwonek ogłaszający upragniony koniec zajęć. Ostatni w klasie zostali Jimmy i Alexy.
- Może przejdziemy się do kafejki niedaleko szkoły -
- Hehe nie chce Ci się holować mnie dalej -
- Kurde złapałeś mnie na gorącym haha -
Chłopcy wyszli ze szkoły i w dziesięć minut byli na miejscu. Rozmawiali bardzo długo i był już wieczór kiedy Jimmy odprowadził Alexy'ego do domu.
- I jak twoja kostka? -
- Już tak nie boli. Dzięki za troskę -
- Nie dziękuj, nie ma za co. W sumie to czuję się trochę winny -
- Przecież to nie twoja wina. Powinienem był bardziej uważać -
- Muszę już iść. Do jutra. -
- Do jutra -
Po powrocie znów zaczął rozmyślać na temat chłopaka. Po dzisiejszym dniu intrygował go jeszcze bardziej. Był ciekaw co będzie dalej.

piątek, 19 lutego 2016

Pierwsze Spotkanie?

Rozdział I


Do liceum Amour Sucré właśnie przenieśli się dwaj bliźniacy Alexy i Armin. Pierwszy ma farbowane niebieskie włosy i niebieskie oczy jest radosny i żywiołowy. Armin ma czarne włosy oraz oczy w tym samym kolorze co jego brat, jest spokojny i rzadko się denerwuje.
Była 830 kiedy bracia pierwszy raz przekroczyli próg szkoły. Widać było po nich, że są lekko zestresowani. Dyrektorka już na nich czekała.
- Dzień dobry chłopcy - 
- Dzień dobry - odpowiedzieli
- Chciałabym odebrać wasze teczki - 
- Oczywiście, oto one -
- Dziękuje, to wasz plan zajęć - powiedziała i dała im plan - Możecie już iść na lekcje - 
Po tym jak dyrektorka wróciła do swojego gabinetu do braci podeszła czarnowłosa dziewczyna o zielonych oczach
- Cześć, to wy jesteście nowi - 
- Tak, ja jestem Alexy, a to mój bliźniak Armin -
- Miło poznać, ja jestem Kazze i jesteśmy w tej samej klasie -
Wtem zadzwonił dzwonek. 
- Chodźmy na lekcje - 
Chłopcy przytaknęli i poszli za dziewczyną do Sali A. Kazze usiadła z Alexy'm, a Armin z rudowłosą Iris w ławce przed nimi. Alexy nie mógł skupić się na lekcji odkąd tylko zobaczył Jimmy'ego, a był to chłopak wysoki, przystojny, miał czarne włosy i oczy. Alexy patrzył się na niego przez co najmniej 20 minut. Aż w końcu Jimmy odwrócił wzrok w jego stronę wtedy zawstydzony Alexy skierował swój wzrok z powrotem do zeszytu chociaż i tak spoglądał na chłopaka. Wydawało mu się, że robi to dyskretnie, ale on i tak to widział. Kiedy ich wzrok znów się spotkał Jimmy uśmiechnął się do niego, wprawiając go w jeszcze większe zakłopotanie. Reszta dnia przebiegła w spokoju. Po zakończonych zajęciach Armin wybiegł z sali jak oparzony, Alexy próbował go zatrzymać, ale mu się nie udało. Gdy ten stał przy szafkach na korytarzu podeszła do niego Kazze
- Hej co się stało Arminowi? -
- Miał iść ze mną na zakupy, a tego nie cierpi -
- Może się gdzieś spieszył i zapomniał -
- Nie sądzę... Hej może Ty miałabyś ochotę? -
- Pewnie! -
- Super nie znoszę chodzić sam -
Byli w sklepie około dwóch godzin. Alexy przymierzył mnóstwo rzeczy, ale w końcu nic nie kupił. Kiedy wracali do domów cały czas rozmawiali.
- Możesz mi coś powiedzieć o tym czarnowłosym chłopaku? - 
- O tym z ławki pod ścianą?
Alexy nie odpowiedział tylko skinął głową
- Dlaczego Cię interesuje?
- ... Tak po prostu... Bez żadnego powodu -
- Dobra niech Ci będzie - No, więc ma na imię Jimmy, jest miły chociaż trochę skryty, wiem, że lubi rock'a i nie mówi o sobie za wiele, więc nie powiem ci co lubi. 
- Nie szkodzi. Dzięki Tobie wiem już trochę więcej -
Dziewczyna nie wiedziała jak zareagować, więc tylko uśmiechnęła się lekko. Po powrocie do domu Alexy rozmyślał na temat Jimmy'ego. Jaki jest, co lubi, ale przede wszystkim czy go zainteresował. Intrygował go. Intrygował go tak bardzo, że zaczął rozmyślać jak wyglądałoby ich pierwsze spotkanie.