sobota, 26 marca 2016

Wielkanocne życzenia

Wesołych, zdrowych świąt Wielkiej Nocy
Pogody ducha i uśmiechu każdego dnia
Odrobiny szaleństwa w życiu 
Spełnienia najskrytszych marzeń
Dla uczących się - samych dobrych ocen 
Dla pracujących - wielu sukcesów zawodowych
Sympatykom dobrej muzyki, by ta została z wami do końca i co dzień wywoływała tylko najlepsze emocje
Świąt spędzonych z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi
Życzy Akuma Yami alias Kazze :*

(jednak obrazek na rockowo, pozdrawiam fanów tego wspaniałego gatunku)

poniedziałek, 21 marca 2016

Przyjaciele i Wrogowie

Rozdział VII

- Jestem Kentin.
Chłopak pomógł mu wstać i zaprowadził do ławki gdzie starał się dowiedzieć co się stało. Właściwie to sam nie widział dlaczego tak robi, chyba najzwyczajniej było mu go szkoda. Z czasem Alexy zaczął się uspokajać i teraz mógł przyjrzeć się osobie, na którą wpadł. Ubrany był w czarną podkoszulkę, na którą założył białą koszulę oraz spodnie moro. Był też całkiem przystojny, ma jasnobrązowe włosy i szmaragdowe oczy, w których zapatrzył się na moment, więc spuścił wzrok na czubki swoich butów.
- Nie wiesz, że takie spodnie już dawno wyszły z mody? - zapytał cicho, uśmiechając się lekko.
- Ledwie się poznaliśmy, a Ty już mnie krytykujesz - powiedział udając obrażonego, na co niebieskooki zaczął się śmiać. - Niedługo będę musiał iść, ale wcześniej idę z moim psem - przerwał i wskazał na młodego owczarka niemieckiego leżącego pod ławką - na drugi koniec parku. Chcesz iść ze mną?
- Jasne, czemu nie? Nawet nie zauważyłem, że przyszedłeś z psem.
- Na Twoim miejscu też bym nie zauważył, ale mniejsza. Idziemy? - chłopak skinął twierdząco głową.
Po chwili spacerowali wolnym krokiem po parku dużo żartując, rozmawiając i jedząc czekoladowe ciasteczka szatyna. Kiedy byli przy fontannie w środkowej części parku obok nich przemknęła grupka dzieci na rolkach, które przy okazji trąciły Alexy'ego tak, że upadł prosto na chłopaka. Momentalnie zrobił się cały czerwony i szybko z niego wstał.
- Prze-przepraszam, j-ja muszę już iść. - wyjąkał i pobiegł do wyjścia z parku, gdzie przysiadł na chwilę.
- Co ja wyprawiam?! - spytał sam siebie po czym ruszył do domu.
Szedł wolnym krokiem starając się nie myśleć o dzisiejszym dniu. Kiedy dotarł do domu było już ciemno, więc nie obyło się bez reprymendy od rodziców, a na domiar złego w pokoju czekał na niego Jimmy, a Alexy jakoś nie palił się do rozmowy. Kiedy wszedł do pokoju czarnowłosy od razu przyparł go do ściany, a ręce oparł o nią na wysokości jego twarzy.
- Co to kurwa miało być?! - spytał podnosząc głos.
Chłopak był naprawdę zdenerwowany, Alexy nie spodziewał się takiego tonu i zachowania, jego źrenice się rozszerzyły i przeniósł wzrok z podłogi na czarnowłosego. W oczach, w których pojawiło się kilka łez, można było dostrzec zaskoczenie i strach.
- Alexy... ja nie chciałem. Przepraszam. - wrócił do swojego normalnego tonu, przyciągnął go do siebie i mocno przytulił. - Nie chciałem podnosić głosu, ja tak bardzo się o ciebie martwiłem.
- Ty martwiłeś się o mnie?! - wykrzyczał i odepchnął go od siebie. - Przecież miałeś Ethana - wyszeptał ledwie słyszalnie.
- A co on ma do tego? - spytał nie bardzo rozumiejąc.
- No bo... No bo - w tym momencie łzy spłynęły mu po policzkach - Ty mu się podobasz i on chciałby Cię mieć! Nie jestem ślepy! Widzę jak na Ciebie patrzy!
- Czyżby mój mały Alexy był zazdrosny? - spytał z łobuzerskim uśmiechem, ale zaraz spoważniał - Nie musisz się martwić, kocham tylko Ciebie.
Twarz Alexy'ego oblał rumieniec, a Jimmy szybko się do niego zbliżył, palcami uniósł jego podbródek i pocałował. Długo. Namiętnie. Niebieskooki po chwilowym osłupieniu, zaczął łapczywie oddawać każdy pocałunek, gdy zabrakło im powietrza odsunęli się lekko od siebie, lecz wtedy czarnooki przeniósł się na szyję chłopaka jednak po chwili zaprzestał.
W nocy Alexy, mimo iż miał swojego ukochanego obok, nie mógł zasnąć.
Alexy szedł boso jakąś ciemną uliczką. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje. Szedł dosyć długo, gdy wtem wszedł w jakąś ciecz. Czerwoną, ciesz, która płynęła uliczką, a jej źródłem okazało się ciało Ethana, nad którym z nożem w ręku stał... Jimmy! Uśmiechał się lekko psychopatycznie, a gdy zobaczył chłopaka jego uśmiech się poszerzył.
- Podoba Ci się prezent, kochanie? Teraz nie musisz się niczym przejmować.
Alexy chciał zacząć krzyczeć, ale zamiast tego zerwał się i znów był w swoim pokoju, cały zlany zimnym potem.
- To tylko durny sen. - odrzekł starając się nie obudzić chłopaka.
- Stało się coś? - spytał brunet zaspanym głosem
Alexy pokręcił przecząco głową i wysilił się na uśmiech - Nie martw się, to nic takiego.
Czarnowłosy pociągnął go z powrotem na łóżko, przytulił do swojego torsu i zaczął głaskać po plecach.
- Zły sen? - spytał, na co chłopak pokiwał twierdząco - Nie bój się. Jestem przy Tobie. - wyszeptał mu czule do ucha. 
Po jakimś czasie Alexy zasnął i nie budził się więcej.
Następnego dnia wszystko wróciło do normy. Jimmy już nie "ignorował" chłopaka, a ten nie odstępował go na krok. Nie odzywał się do niego raptem jeden dzień, a tak brakowało mu jego głosu, uśmiechu. Po zakończonych lekcjach chłopcy udali się na dziedziniec gdzie Lysander powiadomił bruneta, że próby nie będzie, bo Kastiel nie przyszedł do szkoły po czym pożegnał się i odszedł w swoją stronę.
- Jeżeli nie macie żadnych planów to może gdzieś pójdziemy? - zaproponował Ethan - Chciałbym was lepiej poznać. - odparł ze sztucznym uśmiechem.
- Jasne, ja mogę iść. - powiedział brunet
- Ja też! - odrzekł bez namysłu Alexy.
- No to idziemy! - zawołał śpiewnie szatyn
Tak naprawdę Alexy nie chciał zostawiać ich samych. Czuł, że za tym uroczym uśmieszkiem kryje się coś więcej... I rzeczywiście nie mylił się. Ethan'owi nie zależało na nowych przyjaźniach, chciał po prostu zdobyć bruneta, który zainteresował go od ich pierwszego spotkania. Aczkolwiek nie wiedzieli jeszcze o jego zamiarach. Chłopcy udali się do kawiarenki gdzie zamówili po kawie i zaczęli rozmawiać. Na miłej pogawędce zeszły im ponad dwie godziny, a Alexy już pozbył się myśli, że Ethan chce odebrać mu chłopaka. Słońce zaczęło powoli znikać za horyzontem i chłopcy wyszli z kawiarenki.
- Zapomniałem portfela! - oznajmił brunet - Poczekacie chwilę?
- Pewnie! Idź. - rzekł Alexy
Kiedy chłopak stał przy drzwiach Ethan krzyknął za nim.
- Hej Jimmy, ja już muszę iść, więc do zobaczenia! - zawołał z tym samym sztucznym uśmiechem.
Chłopak pomachał mu i wszedł do środka, gdy Ethan został sam z niebieskookim, podał mu rękę, a gdy chłopak ją uścisnął, pociągnął go do siebie po czym nachylił się i powiedział mu coś do ucha, na co oczy Alexy'ego rozszerzyły się do granic możliwości. Ethan odsunął się i znów przybrał swój uśmiech, po czym zostawił osłupiałego chłopaka, który stał tak do momentu, w którym wrócił Jimmy i szturchnął go lekko w ramie.
- W porządku? - spytał zatroskany
- W jak najlepszym. Idziemy? - szybko zmienił temat
- Tak, chodź.
Zaraz jak tylko weszli do domu, Alexy pobiegł do swojego pokoju i wszedł pod prysznic. Słowa chłopaka nadal odbijały się echem w jego głowie i nie mógł o nich zapomnieć.
,,Nie ważne jak bardzo będziesz się starać on i tak w końcu będzie mój!"

poniedziałek, 7 marca 2016

Ktoś Nowy

Na wstępie gomen Wiki, bo wiem, że mnie zabijesz, ale i tak życzę miłego czytania i, mam nadzieję, do zobaczenia.

Rozdział VI


Następnego dnia rodzice bliźniaków postanowili pojechać na zakupy. Kiedy pani domu przyszła do pokoju Alexy'ego, by go obudzić lekko się zdziwiła, gdy go tam nie zastała, lecz szybko domyśliła się gdzie może być, więc skierowała się w stronę pokoju gościnnego. Nie pomyliła się znalazła tam śpiących razem chłopców. Alexy przytulał Jimmy'ego tak, jakby ten miał zaraz uciec. Pani Smith postanowiła ich nie budzić, więc dołączyła do męża i drugiego syna. Około godziny 9:00 brunet się obudził, a gdy spojrzał w bok mimowolnie się uśmiechnął. Ujrzał bowiem śliczny obrazek, Alexy spał jak dziecko przytulając się do jego boku i trzymając rękę na jego sercu. Delikatnie wstał z łóżka, uważając przy tym, aby nie obudzić swojego chłopaka i zszedł na dół, gdy zorientował się, że są sami, zauważył na lodówce małą karteczkę. Po przeczytaniu jej, i dowiedzeniu się czemu tak jest, otworzył lodówkę tylko po to, żeby się przekonać, że w środku nic nie ma. Postanowił, więc pójść do sklepu. Ubrał się i wziął pieniądze ze stołu zostawione przez rodziców bliźniaków na sprawunki. Wyszedł z mieszkania i po pięciu minutach był na miejscu. Kupił produkty na śniadanie po czym skierował się z powrotem do mieszkania chłopaka. Gdy był już w domu Alexy'ego, położył wszystko na stole, zdjął kurtkę oraz buty i wziął się za przygotowanie śniadania. W tym momencie obudził się również Alexy, gdy nie zastał Jimmy'ego w łóżku postanowił sprawdzić na dole. Kiedy chłopak usłyszał kroki na schodach spojrzał na  zegarek, który wskazywał godzinę 10:40 oraz odwrócił się z talerzem w ręku, który postawił przed chłopakiem, który zdążył już zająć miejsce przy stole i pocałował go w policzek.
- Dzień dobry Śpiąca Królewno - powiedział wesoło, a Alexy tylko wydął policzki obwieszczając swoje niezadowolenie.
- Co Ci tak wesoło?
- No wiesz... spędziłem wczoraj z Tobą cały dzień. To wystarczający powód. - powiedział i uśmiechnął się do chłopaka, na co ten skinął głową na znak, że rozumie. - Stało się coś? - spytał zatroskanym głosem.
- Po prostu... Nie mogę uwierzyć, że Twój własny ojciec tak Cię traktuje. To jest... To jest... takie niesprawiedliwe! - powiedział drżącym głosem, a na jego policzku pojawiła się srebrzysta łza.
- Nie płacz. - powiedział wycierając jego policzki z łez. - Wiesz, że nie lubię kiedy jesteś smutny. - powiedział przytulając chłopaka do swojego torsu, gdy przestał płakać znów zwrócił się do niego - To jak zjesz sam, czy mam Cię nakarmić? - spytał z zadziornym uśmieszkiem.
Zanim zdążył odpowiedzieć, Jimmy niósł go na rękach w kierunku sofy w salonie, a chwilę później siedział mu na kolanach i jadł kanapkę podaną mu przez chłopaka. Po śniadaniu chłopcy postanowili obejrzeć telewizję, ale bardziej niż programem, byli zajęci sobą, gdyż Alexy leżał na kolanach Jimmy'ego z przymkniętymi oczami, a ten głaskał go po plecach. Ich spokój zmącił SMS, który przyszedł do bruneta. Niebieskowłosy spojrzał na niego pytająco.
- To od Lysandra. Ma do mnie jakąś sprawę i chce się spotkać. - zaspokoił ciekawość chłopaka.

15 kwietnia 2015 11:25
Od: Lysander
Możemy się spotkać za pół godziny w kafejce niedaleko szkoły? To ważne.

Chłopak odpisał mu natychmiast, że przyjdzie. Po czym posiedział jeszcze trochę ze swoim chłopakiem, a następnie ubrał kurtkę oraz buty i wyszedł na spotkanie. Po dziesięciominutowym spacerze doszedł na miejsce, spojrzał na ekran telefonu 11:50. Lysander powinien się za chwilę pojawić, zdążył pomyśleć, a przed nim stanął wysoki białowłosy chłopak o dwukolorowych tęczówkach.
- Cieszę się, że przyszedłeś. Mam nadzieję, że nie czekałeś zbyt długo. - zaczął Lysander
- Nie, dopiero przyszedłem.
- Zastanawiasz się pewnie co było tak ważne, że chciałem spotkać się już dzisiaj. Otóż chciałbym Ci złożyć pewną propozycję. Jak wiesz nasza szkoła organizuje koncert i chcielibyśmy, żebyś z nami zagrał.
- Cóż - zaczął zaskoczony chłopak - N-no nie wiem. Nigdy nie grałem publicznie.
- Rozumiem. Aczkolwiek jeżeli się nie zgodzisz będziemy musieli poprosić Nataniela. A raczej źle się to skończy biorąc pod uwagę to, że Kastiel gra z nami.
- Dasz mi trochę czasu na decyzję?
- Oczywiście, a teraz wybacz, ale muszę już wracać. Do zobaczenia.
- Do poniedziałku.
Chwilę później również i Jimmy ruszył w drogę powrotną. Jednak cały czas nurtowało go jedno pytanie, gdzie zamieszka. Przecież nie może do końca życia mieszkać z rodzicami Alexy'ego. Był tak zamyślony, że nie zauważył kiedy dotarł na miejsce. Nie wszedł jednak do środka tylko usiadł na schodach i bardziej pogrążył się w myślach.
- Czemu nie wszedłeś? Stało się coś? - spytał zmartwiony chłopak, który usiadł obok i przytulił się do jego ramienia.
- To nic takiego, zamyśliłem się. - Jimmy uśmiechnął się do niego i pogłaskał go po głowie.
Reszta weekendu przebiegła bez większych zakłóceń. Choć Jimmy nie spał za dobrze, cały czas zastanawiając się co ma ze sobą począć. Zaczął się nowy tydzień i chłopcy wyszli do szkoły. Podczas drogi Jimmy starał się skupić na rozmowie, chwilowo odrzucając na dalszy plan swoje zmartwienia. Zaraz po wejściu do budynku zaczepił ich białowłosy.
- Witajcie. A więc Jimmy zastanowiłeś się nad moją propozycją?
- Jaką propozycją? - wtrącił zaciekawiony Alexy
- Lysander zaproponował mi grę w ich zespole na jeden koncert.
- Naprawdę? - spytał z nie dowierzaniem - Oczywiście, że się zgadza! - powiedział radośnie do białowłosego.
- Alexy proszę... - zaczął trochę zrezygnowany chłopak
- No co? To Twoja szansa i nie pozwolę Ci jej zmarnować! - krzyknął uradowany chłopak
- No dobrze. Zgadzam się.
- Super! Ale później policzę się z Tobą za to, że nic mi nie powiedziałeś. - powiedział i uśmiechnął się promiennie, Jimmy również to uczynił tylko lekko i bardziej jakby do siebie.
- Bardzo się cieszę. Widzimy się na próbie. Jest dzisiaj po lekcjach. - odpowiedział Lysander
- Nie ma problemu. Do zobaczenia później.
Po tym jak białowłosy odszedł chłopcy jeszcze chwilę zostali na korytarzu.
- Zobaczysz będziesz gwiazdą! - mówił cały czas uśmiechający się niebieskowłosy
- Po jednym koncercie? Nie sądzę.
- Oj nie bądź takim sceptykiem! - powiedział udając obrażonego jego podejściem.
Nagle zadzwonił dzwonek i przerwał chłopcom rozmowę.
- Nie znoszę tego dźwięku. - żalił się Alexy
- Nie Ty jeden, a teraz już nie marudź. - powiedział i pociągnął chłopaka za sobą w kierunku klasy.
Lekcje mijały jedna za drugą, chociaż i tak czarnowłosy był bardziej zaabsorbowany swoimi problemami, by się na nich skupić, nie zwracał nawet zbytniej uwagi na Alexy'ego. Skończyły się wszystkie lekcje i uczniowie zaczęli opuszczać budynek. Chłopcy wyszli  jako ostatni, chociaż Alexy szedł lekko z tyłu za Jimmy'm. Był przygaszony i patrzył się w podłogę. W końcu ten ignorował go cały dzień i nie wiedział dlaczego. Zrobiłem coś nie tak? - przeszło mu przez myśl. Kiedy wyszli na dziedziniec na czarnowłosego czekali już członkowie zespołu. Ale był tam chłopak, którego wcześniej nie widział. Miał ciemnobrązowe włosy i piwne oczy, ubrany był w czarną bluzkę, ramoneskę, szare spodnie i czerwone trampki.
- O, już jesteś. Pozwól, że was sobie przedstawię, to jest Ethan nasz tymczasowy basista. - powiedział po czym zwrócił się do wspomnianego chłopaka. - Ethan to Jimmy, o którym Ci mówiłem.
- Miło poznać. - powiedział z uśmiechem czarnowłosy i podał mu dłoń.
- Mi również. - chłopak również się uśmiechnął i uścisnął dłoń Jimmy'ego, przejeżdżając opuszkami palców po jej wewnętrznej stronie, co nie umknęło uwadze Alexy'ego.
Chłopak stał lekko na uboczu i kipiał z wściekłości, gdy widział jak piwne oczy wlepiają się w jego chłopaka wręcz rozbierając go wzrokiem. Nie mogąc już dłużej przyglądać się temu jakże pięknemu obrazkowi, Alexy wrócił się do szkoły. Poszedł do biblioteki, usiadł w niewidocznym miejscu między regałami i podciągnął kolana pod brodę.
- Czy naprawdę zrobiłem coś niewłaściwie? - spytał cicho sam siebie, a po jego policzku spłynęła łza i dotknął swojej klatki piersiowej na wysokości serca. - To tak bardzo boli...
Po godzinie rozmyślań Alexy wyszedł z biblioteki, niestety pojawił się w złym miejscu o złej porze, bo właśnie z piwnicy, w której odbywała się próba, wyszli Jimmy z Ethanem. Szatyn jedną rękę zarzucił na szyi bruneta i obaj śmiali się z tylko im znanych tematów. Wtem czarnowłosy spostrzegł Alexy'ego, który patrzył na niego smutnym wzrokiem, w którym można też było ujrzeć lekkie rozczarowanie. Jimmy już miał coś powiedzieć, ale niebieskooki mu uciekł i biegł w stronę wyjścia.
- Alexy zaczekaj! - krzyczał za nim chłopak
- Nie! Zostaw mnie! - również krzyczał, a z jego oczu zaczęły płynąć słone strużki.
Cały zapłakany pobiegł do parku lecz zaczerwienione oczy utrudniały mu widoczność i wpadł na coś. Jak się okazało tym "czymś" okazał się chłopak lecz Alexy nie przyglądał mu się. Po prostu siedział na ziemi, a tajemniczy chłopak sam przy nim ukucnął.
- Nic Ci nie jest? - spytał jednak odpowiedziała mu cisza.
Przypomniało mu się ich pierwsze spotkanie. Zaczęło się dokładnie tak samo i znów ten ból w sercu, a po jego policzkach zaczęły spływać nowe łzy.
- Co się stało? I jak masz na imię? - dopytywał chłopak
- A-Alexy. - wydukał
- Już nie płacz. Ja jestem...
C.D.N.