poniedziałek, 21 marca 2016

Przyjaciele i Wrogowie

Rozdział VII

- Jestem Kentin.
Chłopak pomógł mu wstać i zaprowadził do ławki gdzie starał się dowiedzieć co się stało. Właściwie to sam nie widział dlaczego tak robi, chyba najzwyczajniej było mu go szkoda. Z czasem Alexy zaczął się uspokajać i teraz mógł przyjrzeć się osobie, na którą wpadł. Ubrany był w czarną podkoszulkę, na którą założył białą koszulę oraz spodnie moro. Był też całkiem przystojny, ma jasnobrązowe włosy i szmaragdowe oczy, w których zapatrzył się na moment, więc spuścił wzrok na czubki swoich butów.
- Nie wiesz, że takie spodnie już dawno wyszły z mody? - zapytał cicho, uśmiechając się lekko.
- Ledwie się poznaliśmy, a Ty już mnie krytykujesz - powiedział udając obrażonego, na co niebieskooki zaczął się śmiać. - Niedługo będę musiał iść, ale wcześniej idę z moim psem - przerwał i wskazał na młodego owczarka niemieckiego leżącego pod ławką - na drugi koniec parku. Chcesz iść ze mną?
- Jasne, czemu nie? Nawet nie zauważyłem, że przyszedłeś z psem.
- Na Twoim miejscu też bym nie zauważył, ale mniejsza. Idziemy? - chłopak skinął twierdząco głową.
Po chwili spacerowali wolnym krokiem po parku dużo żartując, rozmawiając i jedząc czekoladowe ciasteczka szatyna. Kiedy byli przy fontannie w środkowej części parku obok nich przemknęła grupka dzieci na rolkach, które przy okazji trąciły Alexy'ego tak, że upadł prosto na chłopaka. Momentalnie zrobił się cały czerwony i szybko z niego wstał.
- Prze-przepraszam, j-ja muszę już iść. - wyjąkał i pobiegł do wyjścia z parku, gdzie przysiadł na chwilę.
- Co ja wyprawiam?! - spytał sam siebie po czym ruszył do domu.
Szedł wolnym krokiem starając się nie myśleć o dzisiejszym dniu. Kiedy dotarł do domu było już ciemno, więc nie obyło się bez reprymendy od rodziców, a na domiar złego w pokoju czekał na niego Jimmy, a Alexy jakoś nie palił się do rozmowy. Kiedy wszedł do pokoju czarnowłosy od razu przyparł go do ściany, a ręce oparł o nią na wysokości jego twarzy.
- Co to kurwa miało być?! - spytał podnosząc głos.
Chłopak był naprawdę zdenerwowany, Alexy nie spodziewał się takiego tonu i zachowania, jego źrenice się rozszerzyły i przeniósł wzrok z podłogi na czarnowłosego. W oczach, w których pojawiło się kilka łez, można było dostrzec zaskoczenie i strach.
- Alexy... ja nie chciałem. Przepraszam. - wrócił do swojego normalnego tonu, przyciągnął go do siebie i mocno przytulił. - Nie chciałem podnosić głosu, ja tak bardzo się o ciebie martwiłem.
- Ty martwiłeś się o mnie?! - wykrzyczał i odepchnął go od siebie. - Przecież miałeś Ethana - wyszeptał ledwie słyszalnie.
- A co on ma do tego? - spytał nie bardzo rozumiejąc.
- No bo... No bo - w tym momencie łzy spłynęły mu po policzkach - Ty mu się podobasz i on chciałby Cię mieć! Nie jestem ślepy! Widzę jak na Ciebie patrzy!
- Czyżby mój mały Alexy był zazdrosny? - spytał z łobuzerskim uśmiechem, ale zaraz spoważniał - Nie musisz się martwić, kocham tylko Ciebie.
Twarz Alexy'ego oblał rumieniec, a Jimmy szybko się do niego zbliżył, palcami uniósł jego podbródek i pocałował. Długo. Namiętnie. Niebieskooki po chwilowym osłupieniu, zaczął łapczywie oddawać każdy pocałunek, gdy zabrakło im powietrza odsunęli się lekko od siebie, lecz wtedy czarnooki przeniósł się na szyję chłopaka jednak po chwili zaprzestał.
W nocy Alexy, mimo iż miał swojego ukochanego obok, nie mógł zasnąć.
Alexy szedł boso jakąś ciemną uliczką. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje. Szedł dosyć długo, gdy wtem wszedł w jakąś ciecz. Czerwoną, ciesz, która płynęła uliczką, a jej źródłem okazało się ciało Ethana, nad którym z nożem w ręku stał... Jimmy! Uśmiechał się lekko psychopatycznie, a gdy zobaczył chłopaka jego uśmiech się poszerzył.
- Podoba Ci się prezent, kochanie? Teraz nie musisz się niczym przejmować.
Alexy chciał zacząć krzyczeć, ale zamiast tego zerwał się i znów był w swoim pokoju, cały zlany zimnym potem.
- To tylko durny sen. - odrzekł starając się nie obudzić chłopaka.
- Stało się coś? - spytał brunet zaspanym głosem
Alexy pokręcił przecząco głową i wysilił się na uśmiech - Nie martw się, to nic takiego.
Czarnowłosy pociągnął go z powrotem na łóżko, przytulił do swojego torsu i zaczął głaskać po plecach.
- Zły sen? - spytał, na co chłopak pokiwał twierdząco - Nie bój się. Jestem przy Tobie. - wyszeptał mu czule do ucha. 
Po jakimś czasie Alexy zasnął i nie budził się więcej.
Następnego dnia wszystko wróciło do normy. Jimmy już nie "ignorował" chłopaka, a ten nie odstępował go na krok. Nie odzywał się do niego raptem jeden dzień, a tak brakowało mu jego głosu, uśmiechu. Po zakończonych lekcjach chłopcy udali się na dziedziniec gdzie Lysander powiadomił bruneta, że próby nie będzie, bo Kastiel nie przyszedł do szkoły po czym pożegnał się i odszedł w swoją stronę.
- Jeżeli nie macie żadnych planów to może gdzieś pójdziemy? - zaproponował Ethan - Chciałbym was lepiej poznać. - odparł ze sztucznym uśmiechem.
- Jasne, ja mogę iść. - powiedział brunet
- Ja też! - odrzekł bez namysłu Alexy.
- No to idziemy! - zawołał śpiewnie szatyn
Tak naprawdę Alexy nie chciał zostawiać ich samych. Czuł, że za tym uroczym uśmieszkiem kryje się coś więcej... I rzeczywiście nie mylił się. Ethan'owi nie zależało na nowych przyjaźniach, chciał po prostu zdobyć bruneta, który zainteresował go od ich pierwszego spotkania. Aczkolwiek nie wiedzieli jeszcze o jego zamiarach. Chłopcy udali się do kawiarenki gdzie zamówili po kawie i zaczęli rozmawiać. Na miłej pogawędce zeszły im ponad dwie godziny, a Alexy już pozbył się myśli, że Ethan chce odebrać mu chłopaka. Słońce zaczęło powoli znikać za horyzontem i chłopcy wyszli z kawiarenki.
- Zapomniałem portfela! - oznajmił brunet - Poczekacie chwilę?
- Pewnie! Idź. - rzekł Alexy
Kiedy chłopak stał przy drzwiach Ethan krzyknął za nim.
- Hej Jimmy, ja już muszę iść, więc do zobaczenia! - zawołał z tym samym sztucznym uśmiechem.
Chłopak pomachał mu i wszedł do środka, gdy Ethan został sam z niebieskookim, podał mu rękę, a gdy chłopak ją uścisnął, pociągnął go do siebie po czym nachylił się i powiedział mu coś do ucha, na co oczy Alexy'ego rozszerzyły się do granic możliwości. Ethan odsunął się i znów przybrał swój uśmiech, po czym zostawił osłupiałego chłopaka, który stał tak do momentu, w którym wrócił Jimmy i szturchnął go lekko w ramie.
- W porządku? - spytał zatroskany
- W jak najlepszym. Idziemy? - szybko zmienił temat
- Tak, chodź.
Zaraz jak tylko weszli do domu, Alexy pobiegł do swojego pokoju i wszedł pod prysznic. Słowa chłopaka nadal odbijały się echem w jego głowie i nie mógł o nich zapomnieć.
,,Nie ważne jak bardzo będziesz się starać on i tak w końcu będzie mój!"

5 komentarzy:

  1. JEJ! NARESZCIE! Ale opłacało się czekać na TAKIE cudeńko! I w końcu wcisnęłaś tam gdzie Kentinka ^-^ <3 I'm very happy and my english is very good. xD Dobra. Koniec. Wracam do Ciebie na fb i piszemy dalej o wszystkim i o niczym xP Pozdrawiam i czekam NA RAZIE CIERPLIWIE na next'a x3 Paaaa! <3 ~ WIKA :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę cieszę się Twoim szczęściem XD A tak na serio to dzięki :* Skoro zawsze piszesz, że opłacało się czekać to może nie będziesz mnie tak poganiać XD :*

      Usuń
    2. Będę! Będę Ci się śnić po nocach mówiąc: "Kiedy rozdział?! Wrzucaj rozdział! No już!" XDDDDDDD Odbija mi przed tą spowiedzią... Ja się boję co ja księdzu powiem xP Dobra. Koniec. XD Życz mi szczęścia XD ~ WIKA <3

      PS. Wiem, że znowu za dużo tego "xD"... XD

      Usuń
  2. Rozdział zajebisty :)
    Alex tak łatwo nie da sobie odebrać Jimmiego :)
    Życzę dużo weny i czekam na next :3
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie da ;) Miło, że Ci się podobał :*

      Usuń