Tego poranka Jimmy nie czekał na Alexy'ego jak co dzień. Gdy nie pojawiał się od 20 minut chłopak postanowił go poszukać, ale wcześniej chciał poprosić brata o pomoc. Ten oczywiście się zgodził. Szukali go w kawiarence, przy sklepach, aż w końcu postanowili poszukać w parku. Znaleźli go pół przytomnego pod drzewem. Miał podartą koszulkę,pod którą były widoczne sińce i zadrapania, na twarzy również miał kilka siniaków oraz rozciętą wargę, z której ciekła krew.
- Jimmy! Proszę spójrz na mnie! - krzyczał do niego przerażony Alexy, jednak ten nawet nie drgnął - Armin dzwoń po karetkę!
- N-nie dzwoń - wydukał - Po prostu zabierzcie mnie stąd.
- W takim razie trzeba zadzwonić po taksówkę. - wtrącił Armin
Po niedługim oczekiwaniu, niedaleko od wejścia do parku zajechało czarne BMW. Bracia pomogli poszkodowanemu dojść oraz wsiąść do auta i ruszyli w kierunku domu bliźniaków. Po dziesięciominutowej jeździe dotarli do mieszkania, gdzie w progu przywitali ich rodzice, gdyż dyrektorka powiadomiła ich, że chłopcy nie pojawili się w szkole.
- Może wyjaśnicie nam swoją nieo... - zaczął pan Smith, ale urwał, gdy zobaczył rannego Jimmy'ego.
- Boże! Co się stało?! - wtrąciła pani Smith
- Nie wiemy. Znaleźliśmy go tak w parku. - wyjaśnił brunet
- Nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy - zarządziła pani domu - Wejście go do środka i posadźcie na sofie w salonie.
Chłopcy wykonali polecenie matki i zanieśli go na beżową sofę. W tym czasie Alexy pobiegł za piętro po apteczkę, gdy go nie było Jimmy rozejrzał się po pokoju, w którym się znajdował. Ściany były pomalowane na żółto oraz wisiały na niej różne zdjęcia oraz kilka obrazów, przy jednym z rogów stało kilka szafek, a przed sofą telewizor. Chwilę później wrócił Alexy z bandażami, apteczką, ręcznikiem, miską z wodą, tabletkami oraz wodą w szklance.
- Powiesz mi co się stało? - spytał zatroskany chłopak
- Aj, itai! - syknął z bólu kiedy Alexy dotknął jego żeber
- Przepraszam - powiedział po czym dał mu leki przeciwbólowe i zaczął obmywać go z krwi - Nie wiedziałem, że znasz japoński.
- Ta, moja matka stamtąd jest.
- Tego też nie wiedziałem. - w jego głosie można było usłyszeć lekką irytację tym faktem
- Alexy nie musisz się złościć, moja rodzina nie jest ważna i proszę nie drąż tego tematu.
- No... dobrze - odpowiedział trochę zdziwiony taką reakcją
Gdy zmył całą krew z ciała chłopaka, pani Smith zaczęła go bandażować oraz nakładać maść na sińce. Po opatrzeniu Jimmy'ego, pani domu poleciła zanieść go do pokoju gościnnego. Był to średnich rozmiarów pokój, pomalowany na bardzo jasny brąz, w którym stała obok łóżka, mała szafka nocna, a za drzwiami znajdowała się szafa. Alexy posadził delikatnie swojego kochanka na łóżku, po czym przyniósł mu czystą bluzkę. W czasie kiedy Jimmy zdejmował koszulkę, Alexy wszedł do pomieszczenia i nie mógł przestać patrzeć na jego pół nagie umięśnione ciało, gdy zdał sobie z tego sprawę momentalnie spojrzał na podłogę, zacisnął ręcę mocniej na koszulce, którą dalej trzymał, a jego twarz oblał widoczny i gorący rumieniec. Jimmy widząc to uśmiechnął się lekko, podszedł do niego i przytulił niższego od siebie do swojego torsu.
- Arigato, za wszystko Alexy - wyszeptał mu na ucho, na co chłopak wtulił się w jego szyję.
Po chwili odsunęli się od siebie, a Jimmy wziął koszulkę z rąk swojego chłopaka i zaraz znów siedział na łóżku tym razem w koszulce oraz bokserkach. Niedługo później do pokoju weszła pani Smith.
- Jimmy, czy mógłbyś nam powiedzieć dlaczego jesteś w takim stanie?
- Umm... Rano, gdy wychodziłem do szkoły poślizgnąłem się na schodach. - starał się zachować pozory, że to wszystko, ale nie wiedział czy mu się to udało
- To może zadzwonimy do twoich rodziców?
- J-już teraz? - wyjąkał drżącym głosem - Jeśli można chciałbym trochę odpocząć.
- Oczywiście, choć Alexy niech Jimmy się trochę prześpi.
Chłopak tylko skinął głową i wyszedł za matką z pokoju. Jimmy sięgnął słuchawki i telefon, które miał w kieszeni spodni i wkrótce rozbrzmiała jego ulubiona muzyka, a on sam opadł na łóżko i wkrótce zasnął.
W tym samym czasie na parterze
Matka bliźniaków nie uwierzyła chłopakowi w bajeczkę o wypadku na schodach. Czuła, że sprawa jest na tyle delikatna i poważna, że nie może z niego w prost wydobyć prawdy. Alexy widząc zamyślenie połączone z lekkim zdenerwowaniem postanowił dowiedzieć się o co chodzi.
- Mamo... coś się stało? - spytał zatroskanym głosem
- Cóż... Nie chcę cię bardziej denerwować, ale nie wydaję mi się żeby opowieść o upadku ze schodów była prawdziwa. - na te słowa Alexy tylko westchnął
- Też mi się tak wydaję, ale nie chciałem go bardziej męczyć.
- Rozumiem cię.
- Jak wypocznie postaram się czegoś dowiedzieć.
Po zakończonej rozmowie chłopak postanowił pójść sprawdzić co u Jimmy'ego. Stanął przed drzwiami pokoju gościnnego, delikatnie nacisnął klamkę, pchając przy tym lekko drzwi i cicho wszedł do środka. Chłopak spał ze słuchawkami w uszach prawie cały przykryty kołdrą. Alexy podszedł do niego odgarną kosmyki kruczoczarnych włosów, które wchodziły mu do oczu oraz ostrożnie wyjął słuchawki i położył je na szafce nocnej.
- Czego mi nie mówisz Jimmy? - spytał cicho, po czym wyszedł z pokoju
Po kilku godzinach snu, chłopak się obudził. Była dopiero 18 dlatego nie wiedział za bardzo co ma ze sobą zrobić, więc postanowił udać się do pokoju swojego chłopaka. Wyszedł z pokoju i skierował się w stronę drzwi obok, były w połowie otwarte, więc zobaczył siedzącego na łóżku Alexy'ego. Zastukał, po czym wszedł do pokoju i usiadł na skraju łóżka. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, którą zdecydował się przerwać Alexy.
- Jimmy... ja... Wydaję mi się, że nie powiedziałeś mi prawdy, gdy opowiadałeś o wypadku. Proszę powiedz mi jak to się stało - spojrzał na niego smutnym i błagalnym wzrokiem.
- J-ja... Eh, no dobrze - skierował swój wzrok w podłogę i powiedział mu całą prawdę. O ojcu alkoholiku, który bije jego i matkę, o tym, że nieraz uciekał z domu, ale to nic nie dawało, a skutkowało jedynie mocniejszymi ciosami - To już wszystko. - powiedział i spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 2158.
Było już dosyć późno, więc wyszedł z pokoju chłopaka, który nie doszedł jeszcze do siebie po tym jak to wszystko usłyszał. Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo Jimmy'ego już u niego nie było. Postanowił, że do niego pójdzie i już nie pukając wszedł cicho do środka. Chłopak stał przy oknie i chyba nie zauważył, że Alexy się do niego podkrada, zorientował się, że u niego jest kiedy objął go z tyłu.
- Przepraszam... przepraszam, że pytałem...
- Nie masz za co przepraszać, miałeś prawo poznać prawdę. Nie powinienem był cię okłamywać, ale nie chciałem, żebyś się w to mieszał.
- Rozumiem... - powiedział smutno i skierował się w stronę wyjścia
Już miał wychodzić, gdy Jimmy złapał go za rękę. - Poczekaj, przepraszam nie chciałem, aby to tak zabrzmiało, ani zrobić ci przykrości. Po prostu nie chciałem cię zamartwiać moimi problemami.
Alexy znów go przytulił - Głupi jesteś, powinieneś mi o tym powiedzieć - Jimmy tylko zaśmiał się krótko na jego słowa.
- Od teraz żadnych tajemnic, dobrze? - spytał, na co chłopak skinął głową, cały czas tuląc się do jego torsu.
- Pójdę się już położyć - odsunął się od Jimmy'ego, ale chłopak znów złapał go za rękę, na co ten spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Zostań... - szepnął - Zostań ze mną... na noc.
- J-ja - zaczął zawstydzony propozycją Alexy, a na jego twarzy pojawił się rumieniec
- Niczym się nie przejmuj. Będziemy tylko spać. Nic więcej.
- Dobrze - odpowiedział cicho
Jimmy zamknął drzwi podczas, gdy Alexy zdejmował spodnie. Wkrótce obaj leżeli już w łóżku.
- Alexy... Dzięki tobie moje życie naprawdę jest lepsze - powiedział i przysunął się bliżej chłopaka.