sobota, 30 kwietnia 2016

Nieoczekiwane Spotkania

Przepraszam! Znowu długo nie pisałam, ale ciągle coś i nie miałam czasu na nic. Ale w końcu napisałam, rozdział miał być krótki, ale u mnie to niemożliwe i nie jest tak krótki jak być miał. Pewien pomysł, o którym wie Wika też się na razie nie pojawił. Nowy rozdział chce dodać szybciej i może wyrobię się w te dwa dni. Koniec ogłoszeń parafialnych. Zapraszam i życzę miłego czytania.

Rozdział IX

Następnego dnia Alexy obudził się pierwszy, co zdziwiło go trochę. Również pierwszy raz widział śpiącego szatyna, nie zastanawiając się wplótł palce w czarne włosy, drapiąc i głaszcząc go po głowie, na co chłopak uśmiechnął się lekko i otworzył oczy. Kiedy Alexy zobaczył, że chłopak już nie śpi szybko zabrał rękę.
- Nie przerywaj. - mruknął niezadowolony szatyn, chłopak tylko westchnął i wrócił do uprzednio przerwanej czynności. - Przyznaję, że to przyjemna pobudka, ale myślałem, że to ja Cię miło obudzę.
- Miło to znaczy jak? - spytał wyraźnie zaintrygowany
- Nie będę Ci tego tłumaczył, bo nadarzy się jeszcze okazja do zaprezentowania. Nie będę psuł niespodzianki
- Ale ja się przecież wcale nie obudziłem. - powiedział i położył się z powrotem udając, że jeszcze śpi.
Jimmy zaśmiał się, a po chwili zawisł nad nim i pocałował go na "pobudkę".
- A teraz, gdy obie strony są zadowolone trzeba wstać.
- Musimy? - jęknął cierpiętniczo 
- Tak, musimy. Zapomniałeś, że dzisiaj poniedziałek?
- Co takiego?! - krzyknął zaskoczony, na co chłopak zaczął się śmiać
- A więc nie myliłem się? Zapomniałeś? - mówił nie przestając się śmiać
- Nie ma się z czego śmiać!
- Już nie marudź i wstawaj.
Alexy mruknął jeszcze coś pod nosem i wstał z łóżka. Chłopcy wykonali poranną toaletę (nie robili tego razem, więc bez wyobrażeń XD dop. od autorki), ubrali się, zeszli na śniadanie, które zjedli dość szybko i wyszli do szkoły. Kiedy dotarli na miejsce oraz weszli do środka Alexy, aż przetarł oczy ze zdziwienia, zobaczył bowiem tego samego chłopaka, na którego wpadł w parku. Stał tak jeszcze chwilę patrząc na chłopaka wytrzeszczonymi oczami.
- No i na co Ty się tak gapisz? - bardziej warknął niż powiedział szatyn
- Na nic... - powiedział cicho, spojrzał na podłogę i odszedł nie czekając na chłopaka
Po chwili stali już pod klasą, ale Alexy i Jimmy nie stali obok siebie jak zwykle, a do niebieskookiego podszedł Kentin.
- Cześć, pamiętasz mnie jeszcze?
- Ciężko zapomnieć w końcu na Ciebie wpadłem. - odpowiedział z nikłym uśmiechem
- Przecież nic się nie stało. Słuchaj może byśmy dzisiaj usiedli razem? Jeśli nie masz nic przeciwko.
Chłopak spojrzał na Jimmy'ego, od którego biła zazdrość.
- Nie mam, możemy razem usiąść. - odpowiedział po chwili namysłu
Rozmowę przerwał dzwonek i wszyscy weszli do klasy. Przez całą lekcje Alexy rozmawiał z Kentinem, a Jimmy tylko przyglądał się temu z końca sali. Sam nie wiedział co czuł w tej chwili. To bardziej złość czy smutek? Nie umiał odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jego rozmyślania przerwał dźwięk dzwonka, więc spakował się jak najszybciej i równie szybko wyszedł z klasy kierując się na dziedziniec gdzie usiadł pod drzewem, zamknął oczy, a jego myśli znów powróciły do sytuacji sprzed zaledwie chwili.
- Mogę się przysiąść? - znajomy głos wyrwał go z zadumy
- Idź lepiej usiąść z tym nowym. 
Ignorując słowa szatyna, chłopak usiadł obok.
- Wolę z Tobą. - powiedział trochę smutno
- To przeze mnie z nim usiadłeś, prawda? - spytał i zaczął się bawić jego włosami
- Sam nie wiem. Było mi przykro jak tak na mnie warknąłeś.
- Przepraszam, byłem zazdrosny jak tak na niego patrzyłeś.
- Ty zazdrosny? - spytał unosząc brew nie dowierzając
- A co? Tylko Ty możesz być zazdrosny o mnie? Kocham Cię głuptasie. - powiedział ostatnie zdanie wypowiadając ze śmiechem
- Ja Ciebie też. - odpowiedział z rumieńcem
- Chodźmy już, bo zaraz się spóźnimy. - powiedział już szczęśliwy szatyn, a chłopak skinął głową
Tym razem ta lekcja minęła jak zazwyczaj. Alexy siedział z Jimmy'm, z którym przez cały czas rozmawiał, nie zwracając większej uwagi na nauczyciela. Kiedy zaczęła się przerwa chłopcy poszli pod salę, gdy stali przy szafkach zaczepił ich Kentin.
- Słuchaj, widziałem, że patrzyłeś na mnie jakbyś chciał mnie zabić, więc chciałbym się dowiedzieć dlaczego. - powiedział zwracając się do Jimmy'ego
- Nic takiego, to było drobne nieporozumienie i wcale nie zamierzam zabić Cię wzrokiem. Przepraszam za to zwłaszcza, że nawet się nie znamy. 
- Nic wielkiego się nie stało, chciałem to tylko wyjaśnić. A tak w ogóle jestem Kentin. - powiedział i wyciągnął rękę, którą szatyn uścisnął
- Jimmy, miło poznać.
I znów rozmowę przerwał dzwonek obwieszczając początek kolejnej lekcji.
- Ja naprawdę nie znoszę tego dźwięku. - marudził Alexy
- Wiem, wiem. Chodź już, zostały już tylko dwie godziny jakoś to przeżyjesz. Jak chcesz to może gdzieś później pójdziemy, co Ty na to? - zaproponował szatyn
- Pewnie! W takim razie wytrzymam to! - obwieścił radośnie
Wszyscy weszli do klasy i zajęli swoje miejsca. Lekcja okazała się nie aż tak nudna i minęła dosyć szybko, co bardzo ucieszyło Alexy'ego, ale następna lekcja była męką. Czas jakby specjalnie zwolnił powodując dłuższe katusze, na tej jakże ciekawej lekcji chemii. Chłopak co chwilę z utęsknieniem wpatrywał się w zegar, mając jakby nadzieję, że za chwilę zobaczy, iż została tylko minuta do końca. Kiedy w końcu zajęcia się skończyły chłopak wybiegł z sali niczym strzała, zatrzymując się na dziedzińcu, aby poczekać na Jimmy'ego, który przyszedł po chwili.
- To gdzie chcesz iść? - spytał szatyn
Chłopak zamyślił się, a potem wykrzyknął radośnie - Na lody!
- Dobrze, więc na lody. - potwierdził Jimmy
Ruszyli w stronę kawiarenki i po dziesięciu minutach byli już na miejscu, złożyli zamówienie, a potem rozmawiali i wygłupiali się.
- Może pójdziemy jeszcze na spacer? - zaproponował szatyn
- Pewnie! - powiedział szczęśliwy Alexy
Skierowali się, więc do parku, gdzie wolnym krokiem przemierzali ścieżki, aż w pewnym momencie spotkali nikogo innego jak Kentina, który spacerował z psem.
- Cześć wam.
- Cześć. - odpowiedzieli razem
Kiedy zaczęli rozmawiać do Alexy'ego podbiegł pies chłopaka i stając na tylnych łapach oparł się o jego nogę.
- Pamięta Cię. - zauważył brunet
- Na to wygląda. - ucieszył się chłopak
- Mogę was o coś zapytać? - wtrącił Jimmy, a odpowiedziało mu skinięcie chłopców. - Skąd właściwie się znacie?
- Cóż... To było tak, że spacerowałem z psem, aż nagle ktoś na mnie wpadł. Tym kimś okazał się Alexy, był cały roztrzęsiony, więc próbowałem go jakoś uspokoić, potem trochę pogadaliśmy i to właściwie tyle. Od tamtego momentu spotkaliśmy się dopiero dzisiaj. - wyjaśnił mu brunet, a Jimmy pokiwał tylko głową na znak, że rozumie
- Na nas już chyba pora, nie uważasz Alexy? - powiedział szatyn
- Tak powinniśmy już wracać. - przyznał chłopak
- My też już idziemy, więc możemy wyjść razem. - zaproponował brunet
- Jasne, czemu nie. - odpowiedział Jimmy
Wszyscy poszli, więc do wyjścia, dużo rozmawiając po drodze, aż w pewnym momencie Jimmy zatrzymał się i wpatrywał się w jeden punkt. Jak się okazało patrzył się na chłopaka może dwa lata młodszego od nich, miał około metr siedemdziesiąt wzrostu, czarne włosy i brązowe oczy. Stał pod drzewem tak jakby na kogoś czekał. Jimmy ruszył nieśmiało w jego kierunku, a kiedy był tuż przy nim, chłopak przeniósł swój wzrok na niego i stanął przed nim.
- Jacob? Czy to naprawdę Ty?
_________________________________________________________________________________
Tam tam dam... i Polsat XD Mam nadzieję, że się podobało i liczę na sugestię kim może być tajemniczy Jacob. Do zobaczenia w następnym rozdziale. Paaa :* 

3 komentarze:

  1. Ty głupi Polsacie! (Pierwsza :*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasrany polsat no! Spadaj na dŻewo banany prostować! XD Czekam na next'a ^-^ - Swoją drogą, mogę spróbować coś napisać dzisiaj - mam dużo czasu xd

      Usuń
    2. No ja myślę, że coś będzie, zwłaszcza, że u babci siedzisz. Do zobaczenia na Fb :* Weny Ci życzę <3
      PS: Nie, nie będę wchodzić na żadne dŻewo XD

      Usuń